Filmowo-serialowo/#13/ The Ring 1 (1998)

Siemanko!



Dzisiaj klasyka horroru o której, tak mi się wydaję, większość ludzi zapomniała. Jest to pierwowzór. Nie ta amerykańska wersja z 2002 roku. 



OPIS

Reiko, dziennikarka, bada sprawę tajemniczej kasety po której obejrzeniu, po 7 dniach wszyscy umierają. Dochodzi do tego, że sama ją ogląda... Wspomnę również, że jej były mąż jest medium. Co może się stać? Czy powstrzymają zabójczy krąg? Bo zło lubi zataczać krąg.



PODSUMOWANIE

Bez strasznej muzyki, bez krwi, bez sugerowania, że coś się stanie.... można zrobić na prawdę straszny horror. 


Bardzo lubię tą wersję, dla mnie jest to najlepsza wersja tego filmu jaka może być. Oglądałam również wersję amerykańską, jednak jak dla mnie jest to po prostu marna podróbka. 



Ja jestem zachwycona. Oglądałam już ten film ale ostatnio sobie zrobiłam maraton z 3 częściami tego filmu. Oczywiście w oryginale, czyli wersji azjatyckiej. 

Nieprzewidywalny. Tak go chyba mogę określić. Wielowątkowy. Tak chyba też. 

Wiadomo jest nakręcony w "starym stylu" ale nadaje mu to jeszcze lepszego klimatu. Oczywiście nie mogłam znaleźć wersji z napisami a lektor mnie bardzo denerwował. 
Bardzo podobały mi się również czarno-białe "retrospekcje". 



Mamy tutaj horror, elementy romansu i ogromny strach o bohaterów, których polubiliśmy podczas trwania filmu. Film zdecydowanie dla fanów horrorów, którzy lubią nie tyle dużą ilość krwi co ciekawy wątek i ciekawe dialogi oraz zagadki. 

Nawet nie wiem za co mam go "hejtować".


Oczywiście podchodzę do tego z dystansem bo jednak film jest stary i nie mogę go ocenić tak jak te nowe horrory ale zdecydowanie im dorównuje i jest nawet lepszy niż te "nowe" horrory. 



Moja ocena to 7/10 
Wysoka ocena jak na mnie.  

Polecam z całego serducha. 
To tyle na dzisiaj. 
Do następnego. :) 

Komentarze